Czasami  wydawało jej się, że człowiek przypomina żeglarza. Choćby morzem miotał  sztorm, a statek zalewały lodowate fale chcące dotknąć serca śmiałka,  który patrzy na przyszłość z aktorską obojętnością, on stoi spokojnie.  Środowisko walczy z żeglarzem. Zsyła na niego żywioły, próbujące go  zabić. Fale, wiatr, prądy morskie. Lecz żeglarz nie próbuje ich  unicestwić. Wie, że to nie ma sensu. On po prostu stara się wykorzystać  je na swoją korzyść, dostosować się do wyroków natury. Z człowiekiem  jest podobnie. Nie walczy z przeznaczeniem, nie stara się go pokonać. On  po prostu idzie obok losu, przeskakując nad rzucanymi przez niego  kłodami.
Cośw tym jest, chociaż u mnie życie przypomina wojsko. Wojna, wojna, wojna... Cały czas muszę o coś walczyć. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń